Pierwsze mecze ćwierćfinałowe za nami. Legia Warszawa przegrała z czwartą siłą angielskiej Premier League, Chelsea FC, a z Jagiellonią Białystok wygrał szósty zespół La Liga, Real Betis Balompie.
Trzysetny mecz Legii Warszawa w europejskich pucharach przypadł na starcie z jedną z najlepszych drużyn w historii światowego futbolu. Chelsea FC, dwukrotny triumfator Ligi Mistrzów UEFA, wyjątkowo występuje w tym sezonie w Lidze Konferencji UEFA, ale na każdym kroku udowadnia, że jej miejsce jest znacznie wyżej. Londyńczycy wygrali wszystkie dotychczasowe spotkania w tym turnieju i nie inaczej było w Warszawie. Legia nie oddała jednak meczu bez walki, utrzymując bezbramkowy remis do przerwy i zostawiając serce na boisku. Mimo niekorzystnego wyniku (0:3) stołeczna drużyna zrobi wszystko, by dobrze zaprezentować się w rewanżu. Obroniony rzut karny przez Kacpra Tobiasza w Warszawie pomógł w zmniejszeniu wymiarów porażki oraz utrudnił Christopherowi Nkunku (wykonawca “jedenastki”) gonitwę w klasyfikacji strzelców za Afimico Pululu (Angolczyk - 8 goli, Francuz - 5 trafień).
Napastnika Jagiellonii coraz skuteczniej ściga natomiast Cedric Bakambu. Napastnik z Demokratycznej Republiki Konga otworzył wynik meczu z mistrzem Polski i zaliczył swoje szóste trafienie w rozgrywkach. Niedługo później Real Betis Balompie zdobył bramkę „do szatni”, po której białostoczanie nie zdołali już odpowiedzieć. Dwubramkowa strata jest jednak do odrobienia, zważywszy na fakt, że rewanż zostanie rozegrany w stolicy województwa podlaskiego. Zespół Adriana Siemieńca znany jest z ofensywnego stylu, a ich hiszpańscy rywale tracili już w tym roku dwa gole m.in. z Leganes, Celtą Vigo i Deportivo Alavés, a w Lidze Konferencji UEFA - również z Vitórią SC.